poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Nie bójcie się mówić o krzywdzie!

Ponieważ z braku laku, czyli motywacji do spięcia się z magisterką, nadrabiam książkowe zaległości, przeczytałam dzień po ostatniej recenzji następną książkę. Książkę wyjątkową, bo i historia jest wyjątkowa. Wyjątkowo zatrważająca, budząca smutek, nienawiść, zgrzytanie zębami. Ale i niemy krzyk, chętny pomóc, niestety po fakcie. I przykre wspomnienia z własnego życia...



Usteczka Poli Kinski to dokładna biografia dzieciństwa i wczesnej dorosłości córki (rzekomego) geniusza kina, Klausa Kinskiego. Życia w cieniu sławnego ojca, który jak duch pojawiał się znikąd, by zabierać na parę dni małą dziewczynkę z domu matki w swój zabiegany, chaotyczny świat. Świat przepełniony drogimi prezentami i zapewnieniami o nieustającej tęsknocie ojca za ukochanym dzieckiem. Świat, od 5 roku życia Poli, wypełniony ciągłą obawą i obrzydzeniem do samej siebie. Nie przedłużając: świat kręcący się wokół ucieczki przed lepkimi rękami i ustami ojca, dotykającymi dziecko wręcz odwrotnie niż może ojciec, niż może ktokolwiek... Tak, Pola napisała historię o tym jak wyglądało jej życie, gdy była molestowana, a potem gwałcona przez Klausa Kinskiego, własnego ojca.

Nie będę oceniać tego człowieka jako aktora, bo nie miałam okazji oglądać żadnego z filmów, w których grał. Może i dobrze, bo wystarczyły mi krótkie filmiki z YouTobe'a, żeby zobaczyć tę twarz. Żeby czuć obrzydzenie na widok ust tak często opisywanych przez Polę. 

Książka wypełniona jest skrajnymi uczuciami dziecka, które przez praktycznie całe dziecińtwo miota się między miłością, a nienawiścią do swego oprawcy. I to jest dla mnie zdecydowanie bardziej szokujące niż same opisy tych obrzydliwych łapsk i ust śliniących się na widok dziewczynki. Dlaczego? Bo jest od niego uzależniona. Bo kiedy źle jej w szkole z internatem, kiedy matka ją odtrąca, szuka pocieszenia u Klausa. Nie uczy się jednak na błędach, ponieważ po każdym przywitaniu z ojcem zastanawia się, czego rzeczywiście się spodziewała po spotkaniu z nim i nie znajduje odpowiedzi. Czasami on zachowuje się z autentyczną troską, np. kiedy zabiera ją zaspaną i zmarzniętą sprzed domu, kiedy na niego czekała. Zwykle jednak jest jak seria z automatu: szybki, nieprzewidywalny, a przede wszystkim gwałtowny i nie znoszący sprzeciwu.


Pola przez wiele lat nie zdradzała swojej tajemnicy, mimo, że w wieku młodzieńczym zrozumiała, co się między nimi naprawdę dzieje. Świadomość tego jak bardzo cierpiała przez te wszystkie lata jest niezmiernie przytłaczająca. Zwłaszcza kiedy w głowie ma się własne wspomnienia czyjegoś złego dotyku (nie, nie był to nikt z rodziny, spokojnie). Nie przeżyłam czegoś tak potwornego jak Pola, jednak rozmyte i ukrywane wspomnienie wraca. I tylko zastanawia mnie fakt: dlaczego ofiara zawsze większe obrzydzenie czuje do siebie, niż do oprawcy? Dlaczego chciałoby się oskórować samego siebie, zedrzeć z siebie niewidzialne ślady rąk, zamiast napluć w twarz, zakrzyczeć, jakkolwiek ukarać tego, który skrzywdził? I jak poradzić sobie ze strachem, który obezwładnia do tego stopnia, że nie można się ruszyć i godzi się na wszystko...

Krzyczcie, kopcie, bluzgajcie, plujcie, drapcie, nieważne co jeszcze. Nieważny wiek, nieważny status społeczny, nieważne czy ktoś jest pijany, czy trzeźwy. Byle byście nie dali/dały zrobić sobie krzywdy. Niech strach nie wybałusza waszych i tak już wielkich oczu. Brońcie się i mówcie o swej krzywdzie. Reakcja otoczenia długo po fakcie, może was jednak co najmniej rozczarować... Przepraszam. Może, ale wcale nie musi. Pewnie tylko mnie się tak trafiło. Jeśli zdarzyło się wam coś strasznego nie wahajcie się i szukajcie pomocy!

Nie ocenię tej książki. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz