Byłem kiedyś na wsi… przez 20 lat.
Byłem kiedyś na wsi… przez 20 lat.
Dziś budzi mnie śpiew tramwajów na betonowej łące. Świato sączy się przez opuszczone żaluzje, a lekki wiatr wieje z zagrzybłej klimatyzacji.
Rodzice na wsi chodzili jesienią na grzyby do lasu – ja, co drugi dzień, zbieram je z własnej podprysznicowej hodowli.
Gdyby przyszło mi wrócić – nie dałbym rady. Bez koni mechanicznych i drzew wciśniętych w cementowe donice, bez słońca zamkniętego w małej szklanej żarówce.
Nie dałbym rady. Wolę pozostać przygniłym kwiatem wielobarwnego kosza na śmieci w mieście, które rzekomo przypomina dawny na wsi dom.
Nagroda za tekst od dr Karola Maliszewskiego, z warsztatów: „Od poezji do prozy. Warsztat dla początkujących”.
Wpis został przeniesiony z mojego innego bloga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz